![](https://play-lh.googleusercontent.com/EGemoI2NTXmTsBVtJqk8jxF9rh8ApRWfsIMQSt2uE4OcpQqbFu7f7NbTK05lx80nuSijCz7sc3a277R67g=s32)
Użytkownik Google
- Oznacz jako nieodpowiednią
Książek poświęconych antybohaterom jest znikoma ilość. Częściej spycha się ich do roli drugorzędnej, jako cel wypraw pozytywnych postaci, i nie rozwija się ich wątków w znaczny sposób. Jesse Bullington, literacki debiutant, postanowił jednak skupić się na antagonistach, odtwarzając historię braci Grossbart, legendy średniowiecznych traktów, bo nie ma najmniejszej wątpliwości, że rodzeństwo to odpychające istoty, chociażby z powodu samej profesji – ograbiania grobów.
Jak można natychmiastowo się domyśleć, "Smutna historia braci Grossbart" dotyczy tytułowej pary – Hegla i Manfrieda. Nie grzeszą oni ni urodą, ni ogładą, będąc nikczemnymi, plugawymi i sprośnymi sługami Najświętszej Panienki, którą uznają za najwyższe dobro, negując większość chrześcijańskich dogmatów w bluźnierczy sposób. Cały ciąg wydarzeń rozpoczyna się od zamiaru wyruszenia do Egiptu i jego legendarnych grobowców-skarbców, wypełnionych bajecznymi bogactwami, z których nieboszczyk niewiele ma pożytku, a rzeczonym braciom każdy grosz się przyda, bo gustują w dużej ilości tłustego jedzenia i mocnego wina. Niestety, podróż na Bliski Wschód jest długa i niebezpieczna, gdyż w roku pańskim 1364 europejskie knieje i wody zamieszkałe są nie tylko przecz czarownice i zbójców, ale również najróżniejsze stwory i demoniczne moce. Jednak blask monet daje rodzeństwu złudną wiarę, że Najświętsza Panienka ma ich w opiece.
czytaj dalej na:
http://gexe.pl/ksiazki/art/3470,Smutna-historia-braci-Grossbart